Dlaczego? Przecież mogłaby spróbować wystartować w kilku dyscyplinach i może w którejś zdobyłaby złoty medal. Gdyby nie udało jej się w biegach, może skoczyła by dalej niż Małysz. Dywersyfikując dyscypliny sportu, zwiększyłaby swoją szansę na wygraną. A gdyby nie starczyło jej siły zdobyć najwyższych laurów, to na pewno w każdej z dyscyplin zajęłaby któreś tam miejsce i miałaby kilka nagród pocieszenia.
Ale, jak wiadomo, sportowcy olimpijscy trenują ostro w jednej dziedzinie i nie rozpraszają sił i uwagi na inne sporty. Nie dywersyfikują swoich talentów. Dzięki temu ci najlepsi odnoszą spektakularne sukcesy.
Dlaczego dzisiaj o tym piszę? Bo przeczytałam świetny tekst na blogu Remigiusza Stanisławka, który tą celną metaforą opisał dywersyfikację portfela inwestycyjnego. Inwestowanie pieniędzy partiami w różne aktywa – trochę w fundusze akcyjne, trochę w mieszane, trochę w obligacje, trochę w złoto i trochę, powiedzmy, w produkt strukturyzowany – czyli przysłowiowe „wkładanie jajek do różnych koszyków” daje taki sam efekt, jak skoki, zjazdy i biegi jednocześnie. W najlepszym razie nagrodę pocieszenia i zmęczenie.
Remigiusz Stanisławek pisze:
„Czy nie spotkaliście się z taką poradą? Np.
Gdy chcesz zainwestować w fundusze, to lepiej jednak nie wszystkie pieniądze. Część wrzucić na giełdę, dokupić kilka certyfikatów, może jakiś produkt strukturyzowany.
Często spotykam takie porady na różnego rodzaju forach internetowych. Argumentacja jest zawsze podobna:
Uśredniamy wtedy ryzyko. Jak na funduszach stracimy, to na innych inwestycjach możemy zarobić, i się nam uśredni. Po prostu mamy większą szansę na zysk i mniejszą szansę na dużą stratę.
A moim zdaniem
to całkowicie błędne podejście! Gdyż z góry zakłada, że mamy inwestować w to na czym się często nie znamy, tylko po to, że być może się uda. Dodatkowo “zachęca” do przyjęcia postawy biernej i “świadomego ponoszenia strat” w jednej inwestycji, … bo przecież może na innej zarobimy. I coś takiego często nazywa się dywersyfikacją.”
Skuteczne inwestowanie to jak systematyczny trening przygotowujący do olimpiady. Jeśli nie znamy rynku, to nie ma sensu inwestować po omacku w różne, jednakowo nieznane nam aktywa. Trzeba starać się dowiedzieć jak najwięcej o tymże rynku i inwestować w aktywa, które poznamy. Wybrać najlepszy sposób i kontrolować wartość inwestycji. Maksymalizować zyski nie godząc się na straty.
Oczywiście, inwestorzy stosują dywersyfikację, ale robią to zupełnie inaczej niż zaleca się czasem niedoświadczonym Klientom.
„Dywersyfikacja ma sens tylko wtedy, gdy:
Po pierwsze: znamy się na tych różnych inwestycjach
Po drugie: na każdej z tych inwestycji staramy się zarabiać i tej inwestycji pilnujemy
Dlatego serdecznie zachęcam do udziału w szkoleniach Remigiusza, które dadzą Wam niezbędna wiedzę o funduszach inwestycyjnych, abyście potrafili mądrze zarabiać. Namawiam też do nabycia abonamentu w usługowym portalu Opiekun Inwestora
, który będzie barometrem Waszych inwestycji: będzie codziennie liczył wyniki funduszy i co jakiś czas wysyłał Wam stosowne powiadomienia.
Szkolenie "Inwestowanie to nie lokata"
Do pobrania: Opis szkolenia pdf
Pozdrawiam serdecznie,
Anna